Wiele można zarzucić Pawłowi Kukizowi, włącznie z tym, iż jego obecny projekt z JOW-ami nie jest trafiony, ale nie można mu zarzucić braku zaangażowania. Argument niejakiego Oliviera Janiaka, ponoć prezentera TVN, to zaglądanie do kieliszka Kukiza takim oto argumentem: "Trudno uwierzyć facetowi, który na śniadanie walił whisky".
Nie chcę używać retorsji słownej Ewy Wójciak, ale podobnie odpowiedziałbym Janiakowi i to po dwakroć, trzykroć i to z wykrzyknikami. A kiedy miał walić whisky? Na obiad, kolację? Po przebudzeniu najpierw spożywa się śniadanie. A przyjemności spożycia z takim rozmówcą, jak Janiak, nie byłoby żadnej. Czyżby o to chodziło prezenterowi?
Janiak się nie przebudził i to raczej mu nie grozi, whisky nie wali, bo nie ma powodu, na pewno artystycznego. Nie jest też powodem kłapanie jadaczką tylko dlatego, że ktoś go zapytał o Kukiza. To był problem byłego wokalisty Piersi, z którym się uporał. Wara! od tanich medialnych psychoanaliz.
Kukiz wg mnie myli się z JOW-ami, on sądzi inaczej. Tutaj nasze drogi się rozchodzą, co nie znaczy, że w innych sprawach się nie zejdą. Chce wejść do polityki, doceniam jego ambicje, choćby z punktu oceny, jacy dzisiaj posłowie zasiadają w Sejmie: nudni i niekompetentni.
Przed Kukizem jeszcze sporo - do zrobienia ze sobą, ze stanem intelektualnym włącznie. Prof. Radosław Markowski nawet zaofiarował się pożyczyć Kukizowi książki, poświęcić mu swój prywatny czas.
Kukiz jest nieobojętny, choć z nim się nie zgadzam, Markowski też. A co zrobić ze śpiącym Janiakiem? Nie podstawiać mu sitka, gdy otwiera jadaczkę. Tacy nie zdobywają wiedzy przez czytanie. Nawet książki nie wkładają pod poduszkę.
Bronię Kukiza, bo bronię każdej autonomii. Mogę się z nim nie zgadzać, ale nie zaglądnę mu do kieliszka, ani do majtek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz