Donalda Tuska nie stać na pozbycie się Jarosława Gowina, nawet gdy w poniedziałek, którego minister sprawiedliwości nie lubi, zostanie pozbawiony resortu. Odbędzie się handel wewnątrzpartyjny: coś za coś. Gowin nie jest grillowany, to Tusk czeka na swój szewski poniedziałek.
Sytuacja PO jest nieciekawa, odpływ polityków na prawo to złożenie broni przez premiera. PiS nie zdobędzie władzy, to szybciej centrum się rozproszy, a zyskiwać będzie lewica, która w tej chwili wyniesiona zostałaby na konflikcie PO-PiS, gdyby na czele SLD stał ktoś inny niż Leszek Miller.
Swoje szanse stracił Janusz Palikot wdając się w wojenki feministyczne. Nie wydaje mi się, aby miał mu pomóc Aleksander Kwaśniewski, który za cokolwiek się brał do sklejania, nie miał dostatecznej cierpliwości.
Tusk ma kłopot wewnątrz PO, a nie w rządzie, bo ten jest pochodną stanu personalnego Platformy. Jeżeli ktoś mi wytłumaczy na czym polega medialność rzecznika prasowego Pawła Grasia, to za klarowność wypowiedzi jestem wiele mu oddać.
Albo jakie są zasługi w grach parlamentarnych Rafała Grupińskiego, który kolejne projekty ustaw oddaje na żywioł "wolności sumienia". Te dwie osoby są słabiutkimi ogniwami PO, zawsze pękają.
Ale to też pionki. Największą słabością PO jest cień Grzegorza Schetyny. Niezagospodarowany Schetyna snuje się wewnątrz PO, podrzuci jakiś zepsuty pomysł, a to Gowinowi, a to Grupińskiemu. Pomysłu nie można zrealizować i od czasu do czasu Schetyna ogłasza w mediach, że jest w stanie podjąć trud jakiejś roli. Był drugim po bogu, teraz chce stanąć naprzeciw niego.
Premier ma silne narzędzia aby Schetynę podporządkować swojej wizji rządzenia, a Schetyna wydaje się być dobrym kadrowym, który powinien dla młodszych polityków ustanowić ścieżki awansów i z czasem następstwo polityczne.
W PO nie ma rotacji kadr, fluktuacji, w wyniku, których poddawani byliby weryfikacji. Dlatego trwają tak bezbarwne postacie na wrażliwych stanowiskach, jak Graś i Grupiński, których rozpoznawalność wśród Polaków i elektoratu jest bliska zeru.
PO brak harmonii wewnętrznej, dochodzą nas tylko jakieś dysonanse, a Gowin poza PO może się przyczynić do pandemonium partii, czego nie życzyłaby sobie większość Polaków w obecnym rozdaniu sejmowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz