sobota, 16 marca 2013

Konkurent o. Rydzyka



Coraz bardziej się utwierdzam, że żyjemy w chorym kraju. Duchowny, który w rozumie nie ma nawet dwóch puzzli, a do takich zaliczam o. Tadeusza Rydzyka (fatalnie władający językiem polskim), wiele może. Nawet szantażować władze polskie, premiera rządu nazywać niePolakiem, skrzykiwać swoje ofiary do marszów w "obronie TV Trwam" - i pozostawać na wolności. Winien wg wszelkich prawideł demokracji zgnić w kazamatach.

Może jednak nie jest tak źle, bo jeszcze niektórzy potrafią podnieść rękawicę przeciw takiemu szantażyście, uzurpatorowi, jak o. Rydzyk. A jest nim Adam Fularz.

Chciałem napisać, że go znam. Ale chyba nie znam. Pisaliśmy w tym samym piśmie przez wiele lat ("Puls. Pismo obywatelskie"), ale zdaje się nie poznaliśmy. W każdym razie znaliśmy swoje teksty opisujące kondycję społeczną kraju.

I proszę! Czytam: Fularz staje do konkurencji koncesji na multipleksie cyfrowym z TV Trwam. Dla "osiedlowców, dredów, reggaemanów" – tak w mediach przedstawia się grupę docelową, do której ma trafić program Fularza. Konkurent o. Rydzyka chce stworzyć telewizję przede wszystkim "duchową" i na poziomie. Czy taka telewizja ma szansę przetrwać? "Rastaman", jak nazwały go media, przekonuje, że tak.

Qurczę, Adam, wierzę w ciebie!

Kopiuje rozmowę z nim, jaką przeprowadził portal naTemat.pl:

Jak się pan czuje w roli konkurenta ojca Rydzyka?
Adam Fularz: Nie wywodzę się ze środowisk, dla których konkurencja jest najważniejsza w życiu. Nie chcę być postrzegany jako konkurent, bo nie czuję, abym próbował coś komuś zabrać. Po prostu robię i chcę nadal robić media. Był konkurs, zgłosiłem swój wniosek – tyle.
A nie boi się pan gniewu ojca Rydzyka? Bądź co bądź, jest pan jego konkurentem, czy pan chce, czy nie.
Dlaczego miałbym się bać? Jeśli otrzymałbym miejsce na multipleksie, a treści produkowane przez Fundację "Lux Veritatis" byłyby wysokiej jakości, nie miałbym problemów z tym, aby umieścić je w naszej ramówce. 
Skąd pomysł na tworzenie telewizji?
Początkowo zajmowałem się tym hobbystycznie i stworzyłem telewizję internetową z muzyką operową, klasyczną. Później stworzyłem telewizję społecznościową, w której każdy mógł umieścić swoje filmy i muzykę w klimacie społeczno-duchowym.
To znaczy?
Dokładniej społeczno - religijno - duchowym. Takiej muzyki jest w Polsce naprawdę dużo, ale nie przebija się ona do mediów. Kładę duży nacisk na duchowość, która jest częścią kultury i chcemy, aby w naszych mediach to się pojawiało. 
I to ma szanse się udać?
Moja spółka też ma zadłużenie, podobnie jak Fundacja ojca Rydzyka. Tyle tylko, że jest 2200 razy mniejsze. Wejście na multipleks to dla mnie lepszy punkt startu jako dla przedsiębiorcy. Ciężko jest wystartować i poprowadzić media, bazując jedynie na kapitale własnym, pomimo że jestem nauczony całkowitej samodzielności. Zawsze chciałem dojść do wszystkiego własnymi siłami, bo tak mnie wychowano. Zresztą do tej pory właśnie na tej zasadzie budowałem swoje dotychczasowe media. Teraz jest okazja, aby wystartować na szerszą skalę, ale koszty są znacznie większe. 
I miejsce na multipleksie wystarczy, aby taka telewizja się przyjęła i co najważniejsze, utrzymała? Rynek telewizji o tematyce religijnej jest trudny.

Zgadza się, to trudny rynek. Wystarczy spojrzeć, ile problemów mają kanały społeczno-religijne, jak choćby Religia.tv, czy Boska TV. Uważam jednak, że jest to możliwe i policzyłem już wszystko – mam gotowy biznes plan. Naprawdę jest miejsce dla intelektualnej rozrywki i to może być ciekawy rynek. Mam już pewne doświadczenie w robieniu telewizji w internecie, a teraz chcę zająć się robieniem telewizji w sposób bardziej profesjonalny i skomercjalizowany.
Dla kogo ma być pańska telewizja?
Dla artystów, osób ze świecznika opinii publicznej, muzyków, osób nieco młodszych, które działają w różnych organizacjach społeczeństwa obywatelskiego. Media, które tworzę, są skierowane do koneserów, nie będzie to medium mainstreamowe. Media niszowe mogą być skierowane do osób lepiej wykształconych, otwartych na świat i poszukujących nowych rzeczy. 
Dla "osiedlowców, dredów, reggaemanów", jak to opisał jeden z portali?
Gdy zakładałem telewizję internetową, można uznać, że była to w pewnym sensie telewizja dla rastamanów, teraz ma być to stacja ogólna, kierowana do wszystkich grup wyznaniowych. Dysponuję wynikami oglądalności stacji Religia.tv i wiem, jakie treści spotykały się z zainteresowaniem widzów. Oczywiście Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji do pewnego stopnia narzuca treści, które muszą się znajdować w nowym kanale, i ja te warunki wypełnię, choć będę musiał do nich dokładać. 
Co cieszy się oglądalnością w kanale o takiej tematyce?
Największą oglądalność w mediach ojca Rydzyka ma Apel Jasnogórski. Ja będę chciał pokazywać programy dla wszystkich grup wyznaniowych w Polsce. Ludzie wolą egzotykę, niż to, co mają wokół siebie. 
Ekumenizm 2.0?

Nie wiem, czy dobre słowo, bo ono jest bardzo zbiurokratyzowane. Aby przyciągnąć młodych ludzi, będę musiał mieć ciekawą ofertę. Myślę o modelu telewizji społecznościowej, gdzie widz będzie interaktywny, również za pomocą Facebooka. Ta stacja będzie opierała się na widzach, tak jak moje dotychczasowe projekty, które były telewizją 2.0, bo tworzyli ją widzowie. 
Mówi pan, że chce tworzyć telewizję dla wszystkich, że nie chce pan się szufladkować pod hasłem danej religii czy nurtu. A kim pan jest?
Zaraz po studiach uczyłem studentów statystyki matematycznej i inżynierskiej. Byłem dość luźną osoba, spotykałem się ze studentami na imprezach. Pokazywali na mnie palcem i mówili: "To mój ćwiczeniowiec". Interesuję się głównie ekonomią. Ktoś mnie kiedyś opisał jako alterglobalistę, choć jest pewien chaos w tym wszystkim. Swoją pracę dyplomową pisałem z zakresu rynkowej ekonomii społecznej. Sądzę że to dość mainstreamowy kierunek polityki gospodarczej, na tyle że uznano go za właściwy kierunek polityki gospodarczej w konstytucjach wielu krajów, także Polski. Szkoda, że jest to dość martwy zapis
Walczy pan z wizerunkiem rastamana?
Nie porzucam swoich korzeni. Wychowałem się w takim środowisku, a nie innym. Jednak na co dzień spotykam się z różnymi dogmatami i jestem na nie otwarty. W podobny sposób staram się tworzyć media i zamierzam to robić dalej. 
Dlaczego pan powinien otrzymać miejsce na multipleksie, a nie ojciec Rydzyk? Mówiąc wprost, w czym będzie lepsza pana telewizja?
Nie chciałbym, aby to tak wyglądało, że konkurenci się wzajemnie oczerniają. Nie mi jest oceniać. Ojciec Rydzyk jest osobą z konkretnego wyznania i ma już sporą wiedzę o rynku medialnym. On utrzymuje stację z datków, ja też chciałbym móc. Chcę stworzyć telewizję, w której będą treści wysokiej jakości i według moich wyliczeń, jest to wykonalne. 
Zapowiada pan programy "Żydo-Taoisto-Hinduso-Tolteko-Buddyjskie". Co kryje się pod tą nazwą?

Jest taki artysta Philip Glass, który stworzył trylogię Qatsi. Są to filmy bez słów, jedynie tytuł, muzyka i obrazy. To jest kino bez wątpienia duchowe, a zarazem społeczno-religijne. "Właśnie Glass opisuje siebie jako "Żydo-Taoisto-Hinduso-Tolteko-Buddystę". To twórcy tworzący współczesne kino i dobrą jakość, które zamierzam puszczać w swojej telewizji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz