czwartek, 21 marca 2013

Kościół to nowotwór




Nie jest dla mnie problemem, że Kościół traci autorytet, jak dla Katarzyny Wiśniewskiej, publicystki "Wyborczej". Problemem jest, iż Kościół zawłaszczył przestrzeń wszystkich Polaków.

Taką historyczną przestrzenią jest Jasna Góra, która spełniła w naszych dziejach pozytywną placówkę obrony przed najazdem wrogów, w tym wypadku: Szwedów. Częstochowa to nie zasługa Kościoła, ale determinacji Polaków. Dzisiaj paulini na Jasnej Górze to tylko smród, który wnika z nozdrza i inteligencję rodaków.

Ile na Jasnej Górze padło słów wrogich przeciw rządowi polskiemu wybranemu przez Polaków? Nie może się takim stekiem kalumnii pochwalić Moskwa, ani Berlin. A Jasna Góra - tak. Toż to gorzej niż V kolumna.

Kościół na każdym kroku obraża Polaków. Wiśniewska tak to ujmuje w wymiarze egzystencjalnym: "Duchowni nawet się nie wysilają, żeby radykalną naukę w kwestiach antykoncepcji czy in vitro przedstawić w bardziej przystępny sposób. Robią dokładnie odwrotnie, jakby w Kościele trwał konkurs, kto bardziej obrazi rodziny korzystające z in vitro. Wystarczy przypomnieć sentencję abp. Józefa Michalika, że "refundacja in vitro to opłacanie zabójstwa", czy paranaukowe refleksje ks. Franciszka Longchamps de Bériera o "dotykowej bruździe" dzieci z probówki.

W Kościele brakuje pozytywnej wizji katolicyzmu - może księża uważają, że to, co dobre, jest za mało atrakcyjne, żeby opowiadać o tym z ambon, a dobre kazanie to wymyślanie. Pewnie dlatego homilia papieża Franciszka o dobroci i czułości z mszy inauguracyjnej jednemu z moich znajomych księży bardziej przypominała reklamę znanej czekolady niż wystąpienie hierarchy Kościoła".

Kościół nienawidzi Polaków i Polski. Jest nowotworem, który kiedyś doprowadzi kraj do utraty życia, do śmierci, utraty suwerenności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz