niedziela, 3 marca 2013

Sierpy i Młoty na spotkaniu z Palikotem



Wśród narodowców powstał nowy zwyczaj zakłócania spotkań. Po intelektualistach nadszedł czas na polityków, tak zdarzyło się na spotkaniu w Szczecinie, gdzie Janusz Palikot prezentował nowy projekt polityczny Europa Plus.

Endecy mają stare hasło i zmieniony sztafaż. Od ich zawołania bojowego (na razie retorycznego): "Raz, sierpem, raz młotem..." nazywam ich Sierpami i Młotami, tym bardziej, że są z naboru kibolskiego.

Nie są kibolami Crvenej Zwezdy Beograd (Sierpy), ani West Ham United (Młoty), ale to nasi tubylczy kibole Polonii, bądź Legii, a że Palikotowi zdarzyło się w nadmorskim mieście - Pogoni. Ci, którzy wysyłają ich w bój, mogliby tę hołotę (bo i ten rzeczownik wchodzi w ich zawołanie bojowe) poduczyć przy okazji o Pogoni, historii i Lwowie (ale nie tylko). Rozumiem, że niewiele i w tym temacie wiedzą sponsorzy, mogliby sami poduczyć się u jakiś akademików. Wszak dietę poselską mają zdecydowanie większą od średniej krajowej.

Narodowcy wystąpili w starym sztafażu, acz odświeżonym, miast masek Guy Fawkesa mieli na twarzach świńskie ryje. Nie nazywam ich świniami z powodu szacunku dla braci mniejszych i przede wszystkim świnia to zwierzę naprawdę inteligentne.

Wykrzykiwali narodowcy to, co wykrzykiwali. Niestety nowy obyczaj coraz bardziej doskwiera debacie publicznej. Trudne staje się prezentowanie jakiejkolwiek idei, a media mają wyżerkę - dowartościowują reklamiarzy.

Warta jest odnotowania postawa Palikota, który nie raz przedstawił się górą w stosunku do pozostałych, ale jako polityk popełnia zbyt dużo błędów, jak na mój gust. Zachował się Palikot, jak na rasowego intelektualistę przystało, a wśród polityków takich prawie nie ma. Tłumaczył Sierpy i Młoty: - Dlaczego ci ludzie przychodzą? Dlaczego obrażają i atakują? Bo ich boli serce, oni nie mogą żyć. Nie mają pracy, bo nie potrafiliśmy im stworzyć pracy, nie mają godziwej płacy i z tej rozpaczy przychodzą gdzieś, w pewnym sensie pokazując nadzieję, że przychodzą do nas. Oni wykrzykują do mnie ten ból. Nie wykrzykują go Kaczyńskiemu czy innym. Wykrzykują go do mnie, ja im za to dziękuję, bo dzięki temu wiem, że jeśli rozwiąże ich problemy, to oni są po mojej stronie.

Czy czegoś narodowcy się nauczą? Jest jakaś szansa, iż w zaciszu refleksji jakiś młody człowiek zacznie trawić słowa i wytwarzać własny, a nie plemienny, sens. Wówczas Palikot może powiedzieć: Bingo! Uratowany człowiek. Zdejmie maskę i spotka się sam ze sobą. To są najtrudniejsze spotkania, ale jedynie wartościowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz