Jarosław Kaczyński to polityk z wizją. Przewiduje swoje posunięcia kilka ruchów naprzód. Dlatego większość Polaków za nim nie nadąża. A jako że mamy demokrację, nie nadąża za prezesem PiS większość demokratyczna. W tym tkwi szkopuł. Nie nadążamy za prezesem.
Ale się staramy, prezesie. Oto prezes powiedział: Jeżeli Tusk nie odejdzie po głosowaniu nad wotum nieufności, to istnieje możliwość, byśmy współpracowali z "Solidarnością" w tej kwestii.
Prezes używa takiej, a nie innej retoryki. Mniejsza z nią. Postaram się za nim nadążyć. Wychodzi z tej leksyki, iż najlepiej byłoby gdyby Tusk odszedł przed głosowaniem, a najpóźniej po głosowaniu.
Oporny coś jest ten Tusk. Prezes do niego po dobroci mówi: odejdź. A Tusk go nie słucha. Proszę zwrócić uwagę, że prezes nie używa imienia. No, ale znają się jak łyse konie. Wtedy się leci się z nazwiska.
Co ciekawe jest w tym stwierdzeniu, że Kaczyński nie wspomniał o większości sejmowej. Może zapomniał o demokracji. Nie dziwię się mu, demokracja wielu przeszkadza, zwłaszcza tym, którzy są przekonani o swoich racjach. A naprzeciw racji i przekonaniu o własnej prawdzie staje demokratyczny ład, czyli układ.
No, fajnie. Ale prezes mówiąc o swoim drugim kroku - po głosowaniu - że jeżeli Tusk nie odejdzie, jest przekonany, że jego kandydat na premiera technicznego nie ma szans. Czyli Kaczyński z góry zakłada, że Piotr Gliński przegra.
Gliński dla prezesa jest przegranym. Jak wobec tego może się czuć kandydat na premiera technicznego? Ktoś dowcipny może odpowiedzieć: kandydat na premiera technicznego czuje się, jak kandydat.
Chyba faktycznie Kaczyński znalazł dla Glińskiego rolę kandydata. Kandyduje, bo prezes nie może.
Licząc z grubsza ruchy, te wcześniejsze i ten z kandydatem, który nie może, bo prezes nie zagwarantuje mu większości demokratycznej, byłby to trzeci ruch. Już w tym momencie można powiedzieć o Kaczyńskim, że jest dobrym szachistą. Tak na oko - arcymistrz.
I to nie lada z prezesa arcymistrz, bo prezentuje w jednej wypowiedzi i czwarty ruch, a on jest w następnym zdaniu, którego nie zacytowałem, teraz to robię: Rząd Donalda Tuska szkodzi w każdej dziedzinie.
Jest imię obecnie panującego premiera? Jest. Jest jeszcze coś więcej, żelazny argument "szkodnik". Tusk szkodzi. Proszę mi wskazać, kto się oprze takiemu argumentowi?
Nie może przewrócić Tuska większość demokratyczna, przewróci żelazna logika, za którą pójdą wszyscy. Bo każdy z nas działa w jakiejś dziedzinie, a Tusk we wszystkich dziedzinach szkodzi.
No, więc co nas czeka? Ha, jak nie zmoże Tuska demokracja, wysiuda go rewolucja. Pójdziemy wszyscy na barykady przeciwko szkodnikowi, który szkodzi w każdej dziedzinie. I kto zwycięży? My, poszkodowani, a naprzeciwko nas szkodnik Tusk. Ha, prezes Kaczyński to nie tylko arcymistrz ruchów politycznych, to także rewolucjonista.
Trafił się nam polityk, że hej.